- Chyba żartujesz? - Lauren nie próbowała ukryć swojego gniewu. - Nie mam zamiaru pogodzić się z ta martwa suką! Nie rozumiesz, co jest grane więc nie staraj się pomóc.
- Nie rozumiem, ale nie uważam to za dobry sposób na poprawianie stosunków rodzinnych...
- A czy ktoś mówił cos o poprawianiu stosunków? - Lauren weszła mu w słowo. - Nie chcę się z nią pogodzić. Żądam od niej przeprosin! Ta pieprzona dziwka nie wie nawet, co zrobiła! Nie wybaczę jej póki tu nie przyjdzie i na kolanach nie będzie błagać o wybaczenie.
Lauren odwróciła sie na pięcie i podeszła do drzwi wyjściowych ze swojego apartamentu przy Lansdowne Road. Nacisnęła na klamkę i drzwi sie otworzyły. Aktorka obróciła sie do swojego chłopaka i powiedziała:
- Idziesz, czy nie? Ty, jako syn twojego ojca powinieneś wiedzieć, że konkurencję trzeba niszczyć wszelkimi sposobami.
- Ale to twoja jedyna siostra...
- Ponowie pytanie - Lauren ponownie mu przerwała.- Idziesz, czy nie?
Leo sięgnął po kurtkę, którą wcześniej niedbale rzucił na stolik.
- Idę, ale nie z tobą - powiedział i wyszedł z mieszkanie, nawet nie patrząc na swoją dziewczynę.
Lekko zdziwiona Lauren stała w drzwiach niepewna, co właśnie się stało. Po krótkim namyśle zamknęła drzwi i zeszła po kamiennych schodach na parter. Na portierni znów siedział stary pan Kieran. Rzuciła mu przelotny uśmiech i spytała, czy auto już czeka. Usłyszawszy twierdzącą odpowiedź, wyszła przez duże drewniane drzwi.
***
Sara właśnie podziwiała nowe sukienki przysłane od swojego projektanta. Spodobała jej się szczególnie jedna. Była zielonkawa. Z jednej strony miała guziki, a z drugiej przechodziła w delikatna siateczkę. Całkiem przeźroczystą.
'Tak - pomyślała - Może ja ubiorę na jutrzejszą imprezę u Ewan'a?'
Po chwili myślenia, doszła jednak do wniosku, że kreacja jest zbyt wyzywająca i źle się będzie w niej czuła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Bez namysłu powiedziała 'proszę' i czekała kto ukarze się za otwieranymi drzwiami. Kiedy zobaczyła, że to tylko Alicia odetchnęła z ulgą. Jej spokój nie trwał jednak długo, bo jej przyjaciółka zaczęła krzyczeć:
- Dlaczego to zrobiłaś? Nie mogłaś się powstrzymać? Jesteś aż tak zepsuta? I od razu wyszłaś, bez żadnych wyjaśnień. Co ty sobie myślisz?
- Alicio, uspokój się. Nie czuję się źle po tym co zrobiłam. Wręcz przeciwnie, jestem z siebie dumna. Tej zimnej suce od dawna należał się zimny prysznic.
- Ale dlaczego akurat na mojej imprezie?
- Mówiłam, żeby jej nie zapraszać. Wiedziałam, że wszystko zepsuje. Czy możemy o tym nie rozmawiać? Nie mam ochoty psuć sobie nastroju przed imprezą u Ewan'a. Co proponujesz, abym ubrała?
- Nie wiem, nie interesuje mnie to- powiedziała Alicia i nie zważając na protesty przyjaciółki wyszła.
- Hej, hej stój! Dokąd idziesz?!
Ale Alicia jej nie słuchała tylko po prostu wyszła. Sara została sama trzymając w rękach sukienkę od 'Monic Agredo'.
----------------------
Mamy prolog. Mam nadzieję, że nie zanudziła i zaciekawiłam jednocześnie. Licze na komentarze i jak najwięcej czytelników. ;*
Nawet fajny, jestem ciekawa jak to się rozkręci :D
OdpowiedzUsuń_______________________________
Zapraszam http://przekleci-idealnoscia.blogspot.com/
Boli mnie głowa (od 5 godzin) ale postanowiłam, że jednak coś napiszę tu...
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie.
Siostrzyczki się o coś kłócą, tylko o co?
Niby prolog nic nie wnosi, ale wiemy, że Leo i Alice to nie potulne baranki i nie boją się mieć własnego zdania.
Jestem ciekawa o co chodzi z tą kłótnią i jak to wszystko się zakończy :)
Pozdrawiam
Vic :)
Bardzo ciekawe, człowiek chce więcej, chce wiedzieć jak dalej potoczy się akcja. Zaciekawiło mnie bardzo. Czekam na więcej xx
OdpowiedzUsuńZostawiłaś mi ciekaw spam. Mam się czuć zaszczycona ? Hmmm , miło.
OdpowiedzUsuńCo do prologu to ciekawy. Dwie skłócone siostry. Kłótnie zawsze wszystko psują. W tym przypadku jedna ma problemy z chłopakiem a druga z przyjaciółką. No ciekawie jak to się rozwinie.
Lecę czytać dalej.
Pozdrawiam
Fallen